Wcale nie zaprzestałem prac – wręcz przeciwnie, po próbach z dwoma przedprototypami, które pokazywałem na filmach, zmodyfikowałem nieco koncepcję i obecnie powstają prototypy. Nadal jest to manufaktura, a więc tak wykonanie jak i ilość sztuk jest „ręczna” – i nie wiem, jak, kiedy i czy w ogóle to się zmieni.
Ale być może właśnie dzięki temu urządzenia będą jedyne w swoim rodzaju oraz solidnie wykonane, ze sprawdzonych elementów wysokiej jakości. Przekonałem się, że jakość elementów elektronicznych urąga wszelkim standardom. Kupować trzeba tylko najlepsze komponenty, ale niestety, i tak są one średnie – wszystko trzeba obejrzeć, sprawdzić miernikiem, powyginać, czy nic się nie urwie… Gniazda – masakra, kondensatorom „wychodzą” nóżki, przełączniki rozpadają się w rękach, scalaki jeden na dziesięć do wyrzucenia… Ale daję radę – kolejny raport wkrótce!
Z ostatniego zdjęcia „kumaci” już wiedzą co tam jest – choć to nie wszystko, to tak, tam nic nie ma 😉